Bo kurczę, moje życie, moje decyzje, moje konsekwencje.
I powinnam wykrzyczeć, to, co tak naprawdę myślę, a nie dusić to w sobie, usilnie próbując się nie rozpłakać.
Chyba po raz pierwszy od około pół roku poczułam się tak naprawdę, naprawdę urażona.
Muzyka przywołuje wspomnienia. Konkretne sytuacje sprzed miesięcy lub nawet lat. Podobnie jak zapachy. Jeden dźwięk, jeden zapach i koniec- wszystko wraca. Nie cierpię tego, ale nie mogę ?, nie potrafię?, nie chcę? z tym walczyć.
„Najlepszym lekiem na te niechciane myśli jest unikanie sytuacji, które je wywołują.”
Czyli, że co ? Mam całkowicie przestać słuchać muzyki i oddychać tylko buzią ? Bez sensu.
Potrzebuję odreagowania. Natychmiast.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz