Zabrali mi jesień. Czuję się jak mała dziewczynka, której starszy brat odebrał prezent, jeszcze zanim zdążyła się nim nacieszyć.
Żeby w zamian tej jesieni była przynajmniej zima z prawdziwego zdarzenia- ale gdzie tam. Parszywa chlapa. Ble. Prze tę pogodę mam wrażenie jakbym gubiła się w hmm czasoprzestrzeni. No bo to październik, czy grudzień ? A może już luty ?
Nienawidzę. Poza tym już ani słowa o pogodzie, bo powoli ten temat mi brzydnie.
Miał być angielski, miała być chemia, a koniec końców wyszło psychodeliczne popołudnie przy ‘Wojnie polsko- ruskiej’(świetny film, swoją drogą), durnych rozmowach i szczepionce. Jestem pieprzonym obibokiem, ale dobrze mi z tym.
A Dzień Edukacji Narodowej powinien być znacznie częściej.
Piękny dzień!
OdpowiedzUsuń