16 października 2009

Zły dzień c.d.

Dzień wzajemnego wkurwiania- sympatycznie. A mogłam spokojnie pospać sobie do powiedzmy jedenastej, zamiast zrywać się o 6.50 i w dzikim wręcz pośpiechu zbierać się na autobus, a później spędzić w szkole bezsensowne cztery godziny.
Nigdy więcej. Nadgorliwość gorsza od faszyzmu.

5 stopni ? Ja tam czuje się, jakby było co najmniej –10. Wracając do domu myślałam, że totalnie zamarznę, a wcale nie noszę cienkiej kurteczki i jak przykładna dziewczynka zakładam czapkę i szalik, o rękawiczkach nie wspominając. Brrr.....
Cóż jedynym wyjściem jest zakopanie się w łóżku z jakąś dobrą książką. "Sto lat samotności"- tak, to jest to !
Ale zaraz- przecież na poniedziałek muszę przeczytać "Jądro ciemności" - nosz ku... nie chce mi się, tak strasznie mi się nie chce.
Wiem, najlepiej będzie jak znowu obejrzę House'a. On jest dobry na wszystko.
Poza tym, muszę szybko nadrabiać zaległości.. ;]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz