Same problemy przez te słuchawki.
Ludzie na ulicy coś do mnie mówią i ze zdumieniem patrzą na mój zupełny brak reakcji (kurde, nie słyszę bo mam słuchawki, przecież no !) Znajomi krzyczą na ulicy i wkurzają się, że się nie zatrzymuję (nie słyszę- słuchawki). Słuch mi się pogorszył, coraz częściej używam zwrotów „Słucham?”, ewentualnie bardziej pospolitego i trywialnego „Coo ?!” (słuchawki...). Tak wiem, mogłabym słuchać ciszej, ale wtedy dźwięki ulicy mieszałyby się z melodią- a tego nie znoszę.
Idę w rytm muzyki, podryguję w jej rytm w sklepie- ludzie się patrzą jakby kota w butach widzieli...
I jeszcze te idiotyczne sny, które od jakiegoś czasu mnie nękają - np. żółty stwór chcący mnie zjeść, bo wyglądam jak nerka (?!)- okeej, można i tak (nie muszę chyba dodawać, że śpię ze słuchawkami w uszach).
Poza tym ciągle mi się toto plącze, mota, skręca- i mnie też w środku aż skręca, tak przy okazji.
I jak tu się nie denerwować ? Jak ?
Cóż jedynym rozwiązaniem jest zaprzestanie słuchania muzyki przez ten jakże kłopotliwy sprzęt.
Oooo nie, co to nie !
Zepsujesz sobie uszy i jak bedzie można Ci szeptać słodkie słówka na uszko?
OdpowiedzUsuńPolecam terapię stopniową - zero muzyki na ulicy, tylko w domu. Zauważysz, że wokoło jest tyle interesujących dźwięków...
OdpowiedzUsuńA spanie bez słuchawek? Impossible! :)
http://www.mcsm.pl/63908.dhtml
OdpowiedzUsuń