5 października 2009

Słuchafony jak dzwony ?

Same problemy przez te słuchawki.
Ludzie na ulicy coś do mnie mówią i ze zdumieniem patrzą na mój zupełny brak reakcji (kurde, nie słyszę bo mam słuchawki, przecież no !) Znajomi krzyczą na ulicy i wkurzają się, że się nie zatrzymuję (nie słyszę- słuchawki). Słuch mi się pogorszył, coraz częściej używam zwrotów „Słucham?”, ewentualnie bardziej pospolitego i trywialnego „Coo ?!” (słuchawki...). Tak wiem, mogłabym słuchać ciszej, ale wtedy dźwięki ulicy mieszałyby się z melodią- a tego nie znoszę.
Idę w rytm muzyki, podryguję w jej rytm w sklepie- ludzie się patrzą jakby kota w butach widzieli...
I jeszcze te idiotyczne sny, które od jakiegoś czasu mnie nękają - np. żółty stwór  chcący mnie zjeść, bo wyglądam jak nerka (?!)- okeej, można i tak (nie muszę chyba dodawać, że śpię ze słuchawkami w uszach).
Poza tym ciągle mi się toto plącze, mota, skręca- i mnie też w środku aż skręca, tak przy okazji.
I jak tu się nie denerwować ? Jak ?

Cóż jedynym rozwiązaniem jest zaprzestanie słuchania muzyki przez ten jakże kłopotliwy sprzęt.

Oooo nie, co to nie !

3 komentarze:

  1. Zepsujesz sobie uszy i jak bedzie można Ci szeptać słodkie słówka na uszko?

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam terapię stopniową - zero muzyki na ulicy, tylko w domu. Zauważysz, że wokoło jest tyle interesujących dźwięków...
    A spanie bez słuchawek? Impossible! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. http://www.mcsm.pl/63908.dhtml

    OdpowiedzUsuń