Jest spokojnie i ciepło -tylko niestety nie w ręce, ale do tego chyba zdążyłam się już przyzwyczaić. Słyszę brzydki, męski głos z idiotycznym akcentem, który mówi cos o zmianach w systemie edukacji. Coraz bardziej kładę się na ławce, ale słucham, słucham cały czas. Powieki robią się cięższe i cięższe, głos się oddala, jest tak ciepło i miło, mhmm...
Cholera- prawie zasnęłabym na angielskim.
Cóż, 11 godzin snu w ciągu całego weekendu daje się poważnie we znaki ( 11 ?! Przecież ja dłużej spałam w ciągu jednej wakacyjnej doby !). Nie pomogła ani poranna kawa, ani mountain dew, ani kawa popołudniowa i podejrzewam, że ta wieczorna też nic nie da. Dzisiaj idę wcześniej spać- kolejny taki Dzień Zamuła mnie zabije.
Wracając do domu nagle poczułam chęć na krwistą czerwień. Weszłam do sklepu, podeszłam do stoiska- jest! Wzięłam, zapłaciłam, wyszłam, pomalowałam- no, od razu lepiej.
Sęk w tym, że krwista zawsze pojawia się w moim życiu zwiastując nadchodzące zmiany.
Hmm...
Zmiany są potrzebne;]
OdpowiedzUsuńZnów będziesz się uśmiechać? i będziesz wesoła? i będziesz się cieszyć uśmiechem przypadkowych przechodniów na ulicy, a promyczki jesiennego słoneczka wyzwolą w Tobę niekontrolowaną produkcję endorfinek? No to super! :)
OdpowiedzUsuńJeśli będą to przystojni nieznajomi, owszem. Zaś jeśli chodzi o endorfinki to bardziej chyba liczyłabym na czekoladę niż na słoneczko.
OdpowiedzUsuńPoza tym przecież się uśmiecham. Czasem. :P
A ja, ciesząc się, byłbym jednocześnie bardzo sceptyczny w doszukiwaniu się związków między kolorem szminki (?) ze zmianami w życiu, bo wszystkie najnowsze badania, że ich nie ma (!).
OdpowiedzUsuńwskazują* - wyleciało mi słówko
OdpowiedzUsuń