27 września 2009

Wyznania obiboka.

Ludzie, błagam- dajcie mi jakiegoś kopa !

O ile wczoraj zrobiłam mnóstwo pożytecznych rzeczy, tak dziś od samego rana (jeśli jedenasta można nazwać porankiem...) bezsensownie trwonię czas kursując między kuchnią, a moim pokojem. Między szafą, a komputerem. Między jedną myślą, a drugą.

Przecież ja się uczyć powinnam ! Matura !

Tylko, że tak naprawdę wszystko jest bardziej atrakcyjne od nauki- nawet obieranie ziemniaków i czytanie wszystkich starych notek na fotoblogu kochanej Ester (nie, żeby jej fotoble był jakiś beznadziejny, chodzi o to, że ta czynność nie przynosi mi aktualnie żadnych korzyści- przecież czytałam to już setki razy). Jestem niereformowalnym obibokiem, który przez swoje lenistwo nic w życiu nie osiągnie. O!

 A teraz w końcu ruszam mój ponoć fajny tyłek sprzed tego ‘urządzenia szatana’, jak to kiedyś nazwała komputer jedna z kobiet mieszkających we wsi gdzie znajduje się moja posiadłość nie-tylko-letnia i zostawiam potomnym 5 myśli na dzisiejszy dzień:

1.    Muszę stworzyć nowy identyfikator, bo niestety nie mogę znaleźć absolutnie żadnych zdjęć legitymacyjnych, tudzież paszportowych, które mogłabym jutro zanieść do sekretariatu.

2.    Chciałabym, żeby moim problemem było tylko to, co mam dziś na siebie włożyć (zabrzmiało to jak wyznanie plastika, fuj).

3.    Tym razem nawet nie chce mi się odliczać. Poniekąd dziwne.

4.    Radiohead to bardzo (usilnie staram się zastąpić słowo ‘fajny’ jakimś innym przymiotnikiem, ale jakoś nie mogę) fajny zespół.

5.    Ester, możesz być ze mnie dumna- jeśli nie liczyć tej maciupeńkiej tortilli w kfc, od 8 dni nie jem mięsa. Nie, nie przeszłam na wegetarianizm, po prostu jakoś tak wyszło.

 

1 komentarz:

  1. Uraczę Cię jeszcze jedną myślą:
    FIZYKA.
    "Ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny"

    OdpowiedzUsuń