Jesień. Wymarzona, upragniona, wytęskniona jesień powoli się zbliża. Czuję ją rano, gdy idę do szkoły i w wieczornej mgle. Widzę, w każdym spadającym liściu- a jest ich już coraz więcej. Słyszę, w głosie wokalisty Happysadu, bo musicie wiedzieć (i wierzyć),że zespól ten jest ewidentnie jesienny. Tak jak Coma zimowa, Muchy wiosenne, a Kombajn letni.
A ja zamiast cieszyć się tą jesienią mam ’humorki’. Autentycznie, wpadłam w jakąś huśtawkę, lub jak kto woli, karuzelę nastrojów. Byle drobiazg potrafi doprowadzić mnie do irytacji lub gniewu, by za chwilę inny drobiazg wprowadził mnie w iście szampański humor. Pierwszaki mnie wkurzają, irracjonalne pytania, wymyślone przez Kostka dla Agaty, śmieszą aż do przesady- dziwne to wszystko.
Jeśli mogę ufać sobie i wcześniejszym doświadczeniom, powinno mi przejść samoistnie za parę dni.
Gorzej, jeśli dni zamienią się w tygodnie, a i tak bywało.
Wtedy dopiero będzie wesoło.
Dla mnie Kombajn jest na wskroś zimowy. Coma listopadowa. A Happysad... cóż.
OdpowiedzUsuńJesienna chandra jest już chyba powszechnym problemem społecznym. Ale nie wszyscy mają na pocieszenie pytania Kostka. Będzie dobrze, wierz mi;]
Huśtawki- o tak, każda z nas to zna. Wymyślmy temu jakąś bardziej niedorzeczną nazwę, na przykład... pływy.
OdpowiedzUsuń