3 września 2009

Doktor Dom.

- Doktorze Dom! Mamy nowego pacjenta.
- O matko, znowu ? A myślałem, że chociaż dzisiaj w spokoju popracuję sobie w przychodni. Wycyganiłem od doktor Kadyńskiej dodatkowy dyżur.
- Niestety nie tym razem. Pacjent pluje krwią, a oprócz tego jest cały zielony.
- Och, to straszne. Za pięć minut zebranie w moim gabinecie. Musze pożegnać moich pacjentów.
- Okej.
- Czajkowski, zaczekaj.
- Tak ?
- Albo nie, już nic.
Chciał powiedzieć Czajkowskiemu coś ironicznego i sarkastycznego, ale jeszcze zanim słowa wypłynęły z jego ust, stwierdził, że to głupie. Tak było od zawsze. Wszyscy wokół potrafili być sarkastyczni, tylko nie on. Ma to po matce.

***
- Niestety, moi drodzy nie mogę was dzisiaj przyjąć. Mam pilny i intrygujący, psia krew, przypadek na oddziale. Ale nie martwcie się. Jutro zaczynam od siódmej trzydzieści.
Po sali przebiegł szmer rozczarowania. Pacjenci kochali doktora Dom.
- Panie doktorze, a dlaczego pan tak powoli chodzi ?- starsza pani patrzyła na lekarza z przejęciem.
- Dwa lata temu, miałem udar mięśnia trójgłowego lewej ręki. Na moje nieszczęście stwierdzono to zbyt późno i nastąpiła martwica. Od tej pory utykam na prawą rękę.
- Ale jak można utykać na rękę ?
- Można utykać na nogę, to dlaczego nie na rękę ?
- Aha. - teraz starsza pani patrzyła bez przejęcia, za to z politowaniem. 
Ech, znowu to samo. Za każdym razem kiedy Dom opowiadał ludziom swoją historie, ci patrzyli na niego jak na kompletnego idiotę. A on nie miał pojęcia dlaczego.

***
- Oto nasze objawy: katar, plucie krwią, zielony odcień skóry.. coś jeszcze?
- Tak, pacjent co chwilę kłamie.
- Ależ doktor Kamero, trochę wiary w ludzi, przecież nikt nie kłamie !
- Nie byłabym tego taka pewna. Na wszelki wypadek sprawdziłabym mieszkanie Pa... Pa...
- Pajaca?
- Ależ doktorze Forludź, jak doktor może tak okrutnie żartować? I w ogóle to karygodne, nie pamiętać imienia swojego pacjenta, a sprawdzanie mieszkania jest niemoralne i nielegalne ! Na marginesie, czy wy w ogóle go widzieliście ?
- Yyyy no jakby to powiedzieć... nie było czasu...
- To skąd wiecie jakie ma objawy ? 
- No, pielęgniarki nam powiedziały.
- Nie mam już siły, musze wziąć Panadol. Zaraz wracam, a wy zastanówcie się co może dolegać Pawłowi, bo tak ma na imię nasz pacjent.
- Okej.
(mija 20 minut)
- Wybaczcie, że tak długo, ale chciałem jeszcze trochę posiedzieć przy Pawle. Co wymyśliliście ?
- Myślę, że nękają go trzy choroby: schizofrenia, gruźlica, i chlorofiloza.
- Tak, doktór Kamera, ciekawa diagnoza. A ty Czajkowski co zaproponujesz?
- Wirusa Eboli.
- Tak tez interesujące, a ty Foryludź ?
- Ja czekam na to co pan doktor powie, po to, żeby się z panem zgodzić.
- O, miło. Ja natomiast sądzę, że nasz pacjent otwierając puszkę z zielona farbą, połknął wieko i zranił się w przełyk- dlatego krwawi. Później natomiast wylał na siebie ową farbę- stąd zielony odcień skóry.
- Ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha !
- Dlaczego się śmiejecie ?
- Bo to głupota ! Ha ha ha ha ha ha ha !

***
- Doktor Kadyńska, moi asystenci wyśmieli moja diagnozę !
- Tę z farbą ? Rzeczywiście jest zabawna.
- Nieprawda !
- Oj Dom, nawet jeśli nie jest śmieszna, to i tak nikt nie weźmie jej pod uwagę- jesteś uzależniony od Panadolu i twoje decyzje są nieracjonalne.
- To jak będziemy go leczyć ?
- Podamy leki na schizofrenię, gruźlicę i chlorofilozę, tak jak chciała doktor Kamera.
- Aha.
Jak zwykle diagnoza Doma została totalnie zignorowana. Przyzwyczaił się już.

***
- Dom ! powtarzam Ci już któryś raz- odejdź od tego pacjenta ! Jego ojciec był że skargą, że nie może ani posiedzieć przy dziecku, bo ty cały czas zajmujesz krzesło, ani porozmawiać że swoja żoną, bo ciągle ją pocieszasz !
- Ale ja lubię siedzieć przy pacjentach...
- Nie obchodzi mnie to. Jak od niego nie odejdziesz, zabiorę ci tydzień przychodni !
- O nie ! Już wychodzę, spokojnie.
Gdyby stracił tydzień w przychodni, chyba by się powiesił.
***
- Doktorze Dom, mam złe wieści- Paweł nie żyje...
- O nieeee!!! Jak to, dlaczego, o Boże !
- Och, uspokój się, nie żyje to nie żyje, trudno !
- Kamera, jak możesz tak mówić ! Jak to się stało.
- Hmm po prostu leki na schizofrenie, gruźlicę i chlorofilozę go zabiły.
- Ale dlaczego ?
- Bo nie miał schizofrenii, gruźlicy i chlorofilozy.
- W takim razie co mu było ?
- Zranił sobie przełyk i oblał się zielona farbą.
- Przecież tak właśnie mówiłem.
- No mówiłeś, ale kto by cię tam słuchał.

Cóż, ciężkie jest życie polskiego odpowiednika najsławniejszego lekarza na świecie.


2 komentarze:

  1. Pozytywny obraz naszej służby zdrowia...? Od cholery.

    OdpowiedzUsuń
  2. Doktorze Dom, przez pana prawie zsikałam się ze śmiechu na biologii...

    OdpowiedzUsuń