- Doktorze Dom! Mamy nowego pacjenta.
- O matko, znowu ? A myślałem, że chociaż dzisiaj w spokoju popracuję sobie w przychodni. Wycyganiłem od doktor Kadyńskiej dodatkowy dyżur.
- Niestety nie tym razem. Pacjent pluje krwią, a oprócz tego jest cały zielony.
- Och, to straszne. Za pięć minut zebranie w moim gabinecie. Musze pożegnać moich pacjentów.
- Okej.
- Czajkowski, zaczekaj.
- Tak ?
- Albo nie, już nic.
Chciał powiedzieć Czajkowskiemu coś ironicznego i sarkastycznego, ale jeszcze zanim słowa wypłynęły z jego ust, stwierdził, że to głupie. Tak było od zawsze. Wszyscy wokół potrafili być sarkastyczni, tylko nie on. Ma to po matce.
- O matko, znowu ? A myślałem, że chociaż dzisiaj w spokoju popracuję sobie w przychodni. Wycyganiłem od doktor Kadyńskiej dodatkowy dyżur.
- Niestety nie tym razem. Pacjent pluje krwią, a oprócz tego jest cały zielony.
- Och, to straszne. Za pięć minut zebranie w moim gabinecie. Musze pożegnać moich pacjentów.
- Okej.
- Czajkowski, zaczekaj.
- Tak ?
- Albo nie, już nic.
Chciał powiedzieć Czajkowskiemu coś ironicznego i sarkastycznego, ale jeszcze zanim słowa wypłynęły z jego ust, stwierdził, że to głupie. Tak było od zawsze. Wszyscy wokół potrafili być sarkastyczni, tylko nie on. Ma to po matce.
***
- Niestety, moi drodzy nie mogę was dzisiaj przyjąć. Mam pilny i intrygujący, psia krew, przypadek na oddziale. Ale nie martwcie się. Jutro zaczynam od siódmej trzydzieści.
Po sali przebiegł szmer rozczarowania. Pacjenci kochali doktora Dom.
- Panie doktorze, a dlaczego pan tak powoli chodzi ?- starsza pani patrzyła na lekarza z przejęciem.
- Dwa lata temu, miałem udar mięśnia trójgłowego lewej ręki. Na moje nieszczęście stwierdzono to zbyt późno i nastąpiła martwica. Od tej pory utykam na prawą rękę.
- Ale jak można utykać na rękę ?
- Można utykać na nogę, to dlaczego nie na rękę ?
- Aha. - teraz starsza pani patrzyła bez przejęcia, za to z politowaniem.
Ech, znowu to samo. Za każdym razem kiedy Dom opowiadał ludziom swoją historie, ci patrzyli na niego jak na kompletnego idiotę. A on nie miał pojęcia dlaczego.
***
- Oto nasze objawy: katar, plucie krwią, zielony odcień skóry.. coś jeszcze?
- Tak, pacjent co chwilę kłamie.
- Ależ doktor Kamero, trochę wiary w ludzi, przecież nikt nie kłamie !
- Nie byłabym tego taka pewna. Na wszelki wypadek sprawdziłabym mieszkanie Pa... Pa...
- Pajaca?
- Ależ doktorze Forludź, jak doktor może tak okrutnie żartować? I w ogóle to karygodne, nie pamiętać imienia swojego pacjenta, a sprawdzanie mieszkania jest niemoralne i nielegalne ! Na marginesie, czy wy w ogóle go widzieliście ?
- Yyyy no jakby to powiedzieć... nie było czasu...
- To skąd wiecie jakie ma objawy ?
- No, pielęgniarki nam powiedziały.
- Nie mam już siły, musze wziąć Panadol. Zaraz wracam, a wy zastanówcie się co może dolegać Pawłowi, bo tak ma na imię nasz pacjent.
- Okej.
(mija 20 minut)
- Wybaczcie, że tak długo, ale chciałem jeszcze trochę posiedzieć przy Pawle. Co wymyśliliście ?
- Myślę, że nękają go trzy choroby: schizofrenia, gruźlica, i chlorofiloza.
- Tak, doktór Kamera, ciekawa diagnoza. A ty Czajkowski co zaproponujesz?
- Wirusa Eboli.
- Tak tez interesujące, a ty Foryludź ?
- Ja czekam na to co pan doktor powie, po to, żeby się z panem zgodzić.
- O, miło. Ja natomiast sądzę, że nasz pacjent otwierając puszkę z zielona farbą, połknął wieko i zranił się w przełyk- dlatego krwawi. Później natomiast wylał na siebie ową farbę- stąd zielony odcień skóry.
- Ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha !
- Dlaczego się śmiejecie ?
- Bo to głupota ! Ha ha ha ha ha ha ha !
***
- Doktor Kadyńska, moi asystenci wyśmieli moja diagnozę !
- Tę z farbą ? Rzeczywiście jest zabawna.
- Nieprawda !
- Oj Dom, nawet jeśli nie jest śmieszna, to i tak nikt nie weźmie jej pod uwagę- jesteś uzależniony od Panadolu i twoje decyzje są nieracjonalne.
- To jak będziemy go leczyć ?
- Podamy leki na schizofrenię, gruźlicę i chlorofilozę, tak jak chciała doktor Kamera.
- Aha.
Jak zwykle diagnoza Doma została totalnie zignorowana. Przyzwyczaił się już.
***
- Dom ! powtarzam Ci już któryś raz- odejdź od tego pacjenta ! Jego ojciec był że skargą, że nie może ani posiedzieć przy dziecku, bo ty cały czas zajmujesz krzesło, ani porozmawiać że swoja żoną, bo ciągle ją pocieszasz !
- Ale ja lubię siedzieć przy pacjentach...
- Nie obchodzi mnie to. Jak od niego nie odejdziesz, zabiorę ci tydzień przychodni !
- O nie ! Już wychodzę, spokojnie.
Gdyby stracił tydzień w przychodni, chyba by się powiesił.
- Niestety, moi drodzy nie mogę was dzisiaj przyjąć. Mam pilny i intrygujący, psia krew, przypadek na oddziale. Ale nie martwcie się. Jutro zaczynam od siódmej trzydzieści.
Po sali przebiegł szmer rozczarowania. Pacjenci kochali doktora Dom.
- Panie doktorze, a dlaczego pan tak powoli chodzi ?- starsza pani patrzyła na lekarza z przejęciem.
- Dwa lata temu, miałem udar mięśnia trójgłowego lewej ręki. Na moje nieszczęście stwierdzono to zbyt późno i nastąpiła martwica. Od tej pory utykam na prawą rękę.
- Ale jak można utykać na rękę ?
- Można utykać na nogę, to dlaczego nie na rękę ?
- Aha. - teraz starsza pani patrzyła bez przejęcia, za to z politowaniem.
Ech, znowu to samo. Za każdym razem kiedy Dom opowiadał ludziom swoją historie, ci patrzyli na niego jak na kompletnego idiotę. A on nie miał pojęcia dlaczego.
***
- Oto nasze objawy: katar, plucie krwią, zielony odcień skóry.. coś jeszcze?
- Tak, pacjent co chwilę kłamie.
- Ależ doktor Kamero, trochę wiary w ludzi, przecież nikt nie kłamie !
- Nie byłabym tego taka pewna. Na wszelki wypadek sprawdziłabym mieszkanie Pa... Pa...
- Pajaca?
- Ależ doktorze Forludź, jak doktor może tak okrutnie żartować? I w ogóle to karygodne, nie pamiętać imienia swojego pacjenta, a sprawdzanie mieszkania jest niemoralne i nielegalne ! Na marginesie, czy wy w ogóle go widzieliście ?
- Yyyy no jakby to powiedzieć... nie było czasu...
- To skąd wiecie jakie ma objawy ?
- No, pielęgniarki nam powiedziały.
- Nie mam już siły, musze wziąć Panadol. Zaraz wracam, a wy zastanówcie się co może dolegać Pawłowi, bo tak ma na imię nasz pacjent.
- Okej.
(mija 20 minut)
- Wybaczcie, że tak długo, ale chciałem jeszcze trochę posiedzieć przy Pawle. Co wymyśliliście ?
- Myślę, że nękają go trzy choroby: schizofrenia, gruźlica, i chlorofiloza.
- Tak, doktór Kamera, ciekawa diagnoza. A ty Czajkowski co zaproponujesz?
- Wirusa Eboli.
- Tak tez interesujące, a ty Foryludź ?
- Ja czekam na to co pan doktor powie, po to, żeby się z panem zgodzić.
- O, miło. Ja natomiast sądzę, że nasz pacjent otwierając puszkę z zielona farbą, połknął wieko i zranił się w przełyk- dlatego krwawi. Później natomiast wylał na siebie ową farbę- stąd zielony odcień skóry.
- Ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha !
- Dlaczego się śmiejecie ?
- Bo to głupota ! Ha ha ha ha ha ha ha !
***
- Doktor Kadyńska, moi asystenci wyśmieli moja diagnozę !
- Tę z farbą ? Rzeczywiście jest zabawna.
- Nieprawda !
- Oj Dom, nawet jeśli nie jest śmieszna, to i tak nikt nie weźmie jej pod uwagę- jesteś uzależniony od Panadolu i twoje decyzje są nieracjonalne.
- To jak będziemy go leczyć ?
- Podamy leki na schizofrenię, gruźlicę i chlorofilozę, tak jak chciała doktor Kamera.
- Aha.
Jak zwykle diagnoza Doma została totalnie zignorowana. Przyzwyczaił się już.
***
- Dom ! powtarzam Ci już któryś raz- odejdź od tego pacjenta ! Jego ojciec był że skargą, że nie może ani posiedzieć przy dziecku, bo ty cały czas zajmujesz krzesło, ani porozmawiać że swoja żoną, bo ciągle ją pocieszasz !
- Ale ja lubię siedzieć przy pacjentach...
- Nie obchodzi mnie to. Jak od niego nie odejdziesz, zabiorę ci tydzień przychodni !
- O nie ! Już wychodzę, spokojnie.
Gdyby stracił tydzień w przychodni, chyba by się powiesił.
***
- Doktorze Dom, mam złe wieści- Paweł nie żyje...
- O nieeee!!! Jak to, dlaczego, o Boże !
- Och, uspokój się, nie żyje to nie żyje, trudno !
- Kamera, jak możesz tak mówić ! Jak to się stało.
- Hmm po prostu leki na schizofrenie, gruźlicę i chlorofilozę go zabiły.
- Ale dlaczego ?
- Bo nie miał schizofrenii, gruźlicy i chlorofilozy.
- W takim razie co mu było ?
- Zranił sobie przełyk i oblał się zielona farbą.
- Przecież tak właśnie mówiłem.
- No mówiłeś, ale kto by cię tam słuchał.
Cóż, ciężkie jest życie polskiego odpowiednika najsławniejszego lekarza na świecie.
- Doktorze Dom, mam złe wieści- Paweł nie żyje...
- O nieeee!!! Jak to, dlaczego, o Boże !
- Och, uspokój się, nie żyje to nie żyje, trudno !
- Kamera, jak możesz tak mówić ! Jak to się stało.
- Hmm po prostu leki na schizofrenie, gruźlicę i chlorofilozę go zabiły.
- Ale dlaczego ?
- Bo nie miał schizofrenii, gruźlicy i chlorofilozy.
- W takim razie co mu było ?
- Zranił sobie przełyk i oblał się zielona farbą.
- Przecież tak właśnie mówiłem.
- No mówiłeś, ale kto by cię tam słuchał.
Cóż, ciężkie jest życie polskiego odpowiednika najsławniejszego lekarza na świecie.
Pozytywny obraz naszej służby zdrowia...? Od cholery.
OdpowiedzUsuńDoktorze Dom, przez pana prawie zsikałam się ze śmiechu na biologii...
OdpowiedzUsuń