Kiedy budzę się rano po takim śnie, mam ochotę zakopać się głęboko w kołdrę i nigdy spod niej nie wychodzić. Ale tylko strząsam z siebie resztki koszmaru i wstaję, bo niby co innego mi pozostało. Boże, już jutro powrót do szarej rzeczywistości. Nie chcę, jest mi dobrze tu i teraz.
Boję się tego nowego roku. Zaczął się pięknie, ale początek zeszłego tez miał wróżyć wszystko co najlepsze, miał to być rok wyzwań i wielkich zmian, a wyszło z tego jedno wielkie gówno. Był to najgorszy rok w całym moim życiu. Jedynie końcówka sprawiła, że nie mogę uznać go za całkowicie stracony. I przez to, że boję się jak będzie teraz, absolutnie nic nie planuję. Owszem mam luźne myśli odnośnie tego jak mogłoby być, ale nie przywiązuję się do nich zbyt mocno. Przecież wszystko może się zmienić w ciągu kilku godzin.
Boję się, ale jednocześnie odczuwam wielki spokój. Nie ma nic piękniejszego niż świadomość, że jest ukochana osoba, na którą mogę liczyć, dzięki której uśmiecham się, a moje serce przepełnia cudowne uczucie i której chcę dawać to samo, co otrzymuję i wiele, wiele więcej.
I jeszcze jedno. Dziwne jest obserwować na fejsbuku, jak niegdyś bliscy Ci ludzie na nowo układają sobie życie. Życie, o którym ty nie masz już bladego pojęcia, bo nie należysz do grona bliskich. Pojawia się takie małe ukłucie.. żalu ? nostalgii ? ale cóż, taka kolej rzeczy. Ludzie przychodzą i odchodzą.
Oby tym razem było inaczej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz