25 września 2009

Super-Pan Kierowca.

Od dzisiaj przestaję jeździć na gapę. Serio. Nie, nie złapał mnie kanar, ani nic z tych rzeczy. To zupełnie inna historia.

Otóż dziś wieczór wracałam sobie do domu jedynką. Akurat tak się jakoś złożyło, że kupiłam bilet (i dobrze, zrobiłam, bo inaczej najadłabym się wstydu, że ho ho). Pan Kierowca, który mi go sprzedał był bardzo uprzejmy. Z uśmiechem wydał resztę- rzecz niecodzienna w autobusach CLA. Ale to nie tą uprzejmością mnie urzekł. Urodą też nie.

Zaczęło się od „Ale panowie, ja nie słyszałem ani razu kasownika, są bilety?” . „Nie ma”. „To wysiadamy”. Jak łatwo można się domyśleć, nie chcieli wysiąść. Jednak Pan Kierowca był na tyle stanowczy i jednocześnie spokojny, opanowany, pewny siebie, a przy tym tak genialnie ironiczny i szyderczy, że koniec końców wysiedli. I nie tylko oni. Na każdym przystanku, na którym wsiadali jacyś ludzie, ci bez biletu opuszczali autobus.

Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką reakcją kierowcy (zazwyczaj są oni totalnie obojętni, a przy tym nieuprzejmi, momentami wręcz chamscy). Wiem, że to nic wielkiego ani specjalnego, ale bardzo mi się spodobała cała ta sytuacja. Ewidentnie mnie rozbawiła.

I jeszcze jedno- kiedy przy wysiadaniu powiedziałam „Dobranoc”, Pan Kierowca odpowiedział (również z uśmiechem).

Niebywałe.

 

2 komentarze:

  1. Może siedząc w kolejce u lekarza usłyszał przez przypadek narzekanie dwóch staruszek, że kierowcy są chamscy i nieuprzejmi i postanowił zmienić swoje życie?
    To byłoby fajne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może raz miał wolne i postanowił przejechać się jako pasażer. I zobaczył, jak jego koledzy traktują ludzi:P
    A może miał dobry dzień, tak jak i Ty?

    OdpowiedzUsuń