Dziewczyna. Na oko tak z szesnaście lat. Czyta książkę. Szybki żuraw na tytuł- „Zmierzch”. Nagle podnosi głowę i obdarowuje mnie pretensjonalnym spojrzeniem. Pewnie to jedna z tych modnych nastolatek, która czyta akurat TĘ książkę, bo akurat TA jest na topie, zaś ja w jej oczach jestem tą niemodną, bo akurat TEJ książki nie czytam. A może to intelektualistka i mol książkowy i jej wzrok jest pretensjonalny i jeszcze pełen ukrytej pogardy, bo ja mam w ręku tylko ulotkę, którą dostałam na ulicy? Równie dobrze, mogły się jej spodobać moje kolczyki z piórek, a swym spojrzeniem próbuje stłumić zazdrość, że ona ma w uszach tylko dwa kamyczki. Och, a może jej wzrok jest tylko odpowiedzią na moją uniesioną brew w pakiecie z leniwym ruchem szczek żujących gumę ?
Chłopczyk. Mały, maksymalnie dziesięciolatek. Umorusana, uradowana buzia i wielkie jabłko w dłoni. Malec co jakiś czas gryzie owoc, a na jego twarz wstępuje jeszcze większy uśmiech. Pewnie właśnie wraca od dziadka, jabłko to prezent na drogę, a uśmiech jest wywołany wspomnieniem niedawnej zabawy w indiańską wioskę. Może to mały złodziej, który zwędził jabłuszko z pobliskiego bazaru, a teraz cieszy się, że grubawa i ospała ekspedientka nawet go nie zauważyła ? Równie dobrze jabłko mogło pierwotnie należeć do drugiego chłopca, siedzącego obok „mojego” łobuza i będącego jego bratem- głodnym bratem. Łobuz wyrwał mu je po pięciominutowej walce i z satysfakcją pałaszuje myśląc, że „ten mały skurwysyn ma za swoje, nie powinien zabierać mu gejmboja dziś rano!”
Staruszek. Nie wiem ile może mieć lat. Dużo- tego jestem pewna. Jest ciepło, a on ma na sobie sweter i kurtkę, na głowie kapelusz. W ręku ściska foliową siatkę z samotną bułką. Fascynuje mnie ta bułka. Hmm, pewnie kupił więcej pieczywa, ale zjadł je z nudów czekając na autobus. Może jedzie do parku karmić gołębie? Równie dobrze bułka mogła być tylko pretekstem do wyjścia z domu, spaceru i przejażdżki autobusem. A może żona wysłała go do jej ulubionej piekarni, on zapomniał portfela i drobniaki wygrzebane z kieszeni kurtki starczyły tylko na bułkę samotną ? A co jeśli sam jest samotny i ta bułka to jedyne na co go stać, z jego skromniutkiej renty ?
Nigdy nie dowiem się jaka naprawdę jest historia tych ludzi. Tych i wielu innych, których codziennie spotykam i mijam.
Odwracam głowę i w brudnej szybie widzę swoje odbicie. Przyglądam mu się uważnie.
Ciekawa jestem jakie historie tworzą inni patrząc na mnie.
Poruszyłaś temat, który zawsze mnie intrygował.
OdpowiedzUsuńMoże na początek warto spytać przyjaciół, co myśleli, zanim Cię poznali...?
Odpowiedzi mogą zaskakiwać.
Dobrze, że nie poznasz, bo dziewięćdziesiąt procent populacji to zdegenerowani zwyrodnialcy dyszący na życie niewinnych dziewczynek.
OdpowiedzUsuńKosti, więcej wiary w ludzi :)
OdpowiedzUsuńA co do tematu, to sam bardzo często mam takie myśli dotyczące mijanych na ulicy ludzi lub towarzyszy podróży w pociągu czy autobusie, a moja głowa podpowiada mi podobne historie jak Tobie :)